Antoni Józef Madaliński

Antoni Józef Madaliński (ur. w 1739 r. w Porowie w Sieradzkiem, zm. 19 lipca 1804 r. w Borowem k. Grójca) - generał.
Pochodził z niezamożnej szlachty herbu Laryssa, był synem Józefa i Barbary z Gutowskich. Dokładna data jego urodzenia nie est znana. O młodości i edukacji wojskowej Madalińskiego niewiele wiadomo. Służbę wojskową rozpoczął w 1768 r. w stopniu towarzysza Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej. Uczestniczył w konfederacji barskiej, walczył m. in. na Mazowszu w oddziale Józefa Sawy-Calińskiego. Był też pułkownikiem ziemi przemyskiej. W grudniu 1770 r. został wzięty do niewoli przez Ksawerego Branickiego. Po kilku latach służby w brygadzie został namiestnikiem, a najprawdopodobniej w 1776 r. - porucznikiem. W 1778 r. porzucił służbę wojskową i zajął się gospodarstwem. Wrócił do czynnego życia politycznego – w 1778 r. posłował z Kaliskiego, w 1788 r. z województwa gnieźnieńskiego. Podczas Sejmu Czteroletniego związał się z obozem reform. Należał do Zgromadzenia Przyjaciół Konstytucji 3 Maja. W 1789 r. powrócił do służby wojskowej. W 1791 r. został brygadierem w 1 Wielkopolskiej Brygadzie Kawalerii. Po drugim rozbiorze brał udział w pracach spiskowych przed wybuchem powstania kościuszkowskiego. Gdy w 1794 r. Rada Nieustająca podjęła decyzję o redukcji stanu wojska, odmówił wykonania polecenia i na czele brygady, liczącej wówczas 1200 szabel, wyruszył z miejsca stacjonowania w Ostrołęce do Krakowa. Marsz Madalińskiego obrazowo opisał  biograf generała, Marian Lech:
Wychodziły szwadrony kolejno z miasteczka o  świtaniu 13 marca, wesoło, ze śpiewem i muzyką. Maszerowały szybko. Wkrótce tempo poczynało maleć. Pod wpływem bowiem ciepłych podmuchów wiosennego wiatru gościniec na Przasnysz zamieniał się w grząskie bagno, w którym z trudem brnęły konie. Brygada rozciągnęła się w długi wąż. Na końcu wlokły się, podskakiwały po wybojach albo z chlupotem wpadały w kałuże, cztery małe armatki. Za nimi posuwała się pstra grupa około 100 nieumundurowanych jeszcze ochotników ze szlachty – młodzieży gołowąsej przede wszystkim. Tymi właśnie ochotnikami miał Madaliński uzupełnić stany swoich szwadronów. Tabor był mały – kilka wozów z bronią i amunicją. Reszta wozów szwadronowych i prowiantowych pozostała w Ostrołęce. Przewodników mieli dobrych – z miejscowych chłopów, którzy potrafili zaradzić w każdej sytuacji; sami zresztą kawalerzyści dobrze znali te okolice. Gnali konie wprost na zachód, traktem między topielami i bagnami. Tu trzeba było dobrze uważać: droga bowiem prowadziła przez zdradliwe grzęzawiska. Szukano brodów na dwu rzekach biegnących stąd na południe: na Omulewie i na Orzycu. Było to tym trudniejsze, że obie te, leniwe zazwyczaj i płytkie rzeki, rozlały teraz, zamieniły się w nieskończony łańcuch jezior i zalewisk. W niektórych miejscach droga ginęła w rozlewiskach. Wiosek czy osiedli było tu niewiele, toteż natychmiast zaczęły się kłopoty z paszą i żywnością. Rekwirowano ją, częściowo tylko płacąc pieniędzmi z zabranej kasy solnej pruskiej. Było tego jednak zdecydowanie za mało i „nawet oficerowie głodowali trochę”. Madaliński bał się dezercji, zwłaszcza w lasach, gdzie łatwo było się ukryć i przeczekać przemarsz, ale oficerowie liczący ludzi w szwadronach uspokajali go, wykazując pełne stany. Żołnierze specjalnie rozpowiadali po drodze ciekawym, że idą do Francji albo do Turcji i że jest z nimi Kościuszko.
W Przasnyszu byli już przed wieczorem, wysunięto przed siebie patrole, penetrujące miasteczko i okolicę. Tu postarał się brygadier o załatwienie sprawy, która leżała mu na sercu. Otóż, o ile siłą bezsporną brygady była jej lotność, o tyle piętą Achillesową była jej bardzo mała siła ognia. Toteż zakrzątnął się teraz Madaliński około werbunku Kurpiów, słynnych strzelców, myśliwych i przemytników. Udało mu się zaciągnąć kilkudziesięciu; nie chcąc jednak z ich przyczyny opóźniać marszu – powsadzał ich na konie, z tylu za jezdnymi.
Dawszy ludziom ledwie kilka godzin snu i odpoczynku poderwał ich Madaliński o świcie i gnał dalej, na zachód. Po całodziennym, długim i ciężkim marszu dobrnęli do Mławy.
Marsz brygady Madalińskiego prowadził przez tereny zagarnięte przez Prusy w kierunku Krakowa, co przyspieszyło rozpoczęcie powstania zbrojnego. 14 marca w Mławie Madaliński zwerbował garść ochotników, w nocy zmusił do kapitulacji pruską załogę Szreńska. 15 marca był w Raciążu, w nocy 16 na 17 marca wyparł z Wyszogrodu pruski pluton. Następnej nocy przekroczył Wisłę, potem Bzurę. 19 marca zajął Sochaczew. 24 marca 1794 r., w dniu proklamacji powstania przez Naczelnika Tadeusza Kościuszkę, brygada dotarła do Końskich, a 3 kwietnia połączyła się z grupą Kościuszki koło Proszowic. Już w stopniu generała Madaliński wziął udział w  bitwach pod Racławicami (4 kwietnia) i Szczekocinami (6 czerwca), w marszach i bitwach w drodze do Warszawy oraz w bitwach w obronie stolicy. Wysłany z generałem Janem Henrykiem Dąbrowskim do Wielkopolski, Madaliński uczestniczył w kilku starciach (m.in. jego kawaleria odznaczyła się w zdobyciu Bydgoszczy).
Po upadku powstania Madaliński został aresztowany przez Prusaków w Poznańskiem. Przesiedział dwa lata w twierdzach pruskich (m. in. w Magdeburgu). Uwolniony w 1797 roku, poparł Jana Henryka Dąbrowskiego. Nie odegrał już istotnej roli politycznej, osiadł w swych dobrach w Borowem, gdzie zmarł. Jego ciało zostało złożone w kościele parafialnym w Przybyszewie nad Pilicą.
Z małżeństwa z Wiktorią Skotnicką miał Madaliński ośmioro dzieci: 4 synów i 4 córki. Część z nich w chwili jego śmierci pozostawała niepełnoletnia.
Na jego cześć nazwano ulice w Warszawie, Poznaniu, Bydgoszczy, Zielonej Górze, Słupsku, Gdańsku, Ostrołęce, Krakowie i Szczecinie.
BIBLIOGRAFIA
1. Marian Lech, Generał Antoni Madaliński 1739-1805, Warszawa 1971.
2. Piotr Kaszubowski, Marsz, marsz, Madaliński, "Tygodnik Przasnyski", nr 26, 28.06.2016, s. 31.
3. Jerzy Kowecki, Madaliński Antoni Józef h. Laryssa (1739-1804) [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XIX, Machowski Wawrzyniec - Maria Kazimiera, Wrocław 1974, s. 104-108.